poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Pięknie zapraszamy.

Jestem wielką miłośniczką wszystkiego, co drukowane. Nie jest tajemnicą, że książki kupuję, żeby podziwiać, nie czytać.

Niedawna wizyta w drukarni zainspirowała mnie do rozpoczęcia tego bloga od serii na temat zaproszeń.

Dla Młodej Pary, rodziny i bliskich, zaproszenie może być równie cenną pamiątką, jak zdjęcia. Ale tylko wtedy, gdy jest wykonane z dbałością i pomysłem które nie pozwolą nam po przepisaniu daty do kalendarza cisnąć zgniecionej kartki na makulaturę. Bo jeśli chodzi wyłącznie o przekazanie suchej informacji, zadzwońmy lub wyślijmy email, darujmy sobie te lasy.

Są ludzie typograficznie zboczeni, jak ja, którzy nie oprą się okazji do zabawy formą i techniką druku. Dla innych, po prostu ceniących piękno i troszczącym się o spójny wizerunek swojego ślubu, mam kilka prostych rad, które opiszę w najbliższych postach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz