Jest taki prezent, za który zawsze na weselu byłabym ogromnie wdzięczna. Wymaga sporego luzu ze strony Młodej Pary i dystansu do formalnej natury wesela.
Klapki.
Nie tylko ratują zmęczone stopy, ale wysyłają komunikat, że gospodarzom bardziej zależy na dobrej zabawie i samopoczuciu gości, niż konwenansach.
Mogą być spersonalizowane imionami Pary, ale wystarczy, jeśli dobierzemy je do przyjętej kolorystyki.
Jest też wersja ciasteczkowa. Ta podpada jednak pod kategorię "co do licha".
Co o tym myślicie? Genialnie troskliwe czy kompletnie nieeleganckie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz